Spoglądając na historię Mikołowa, nie sposób nie odnieść wrażenia, że z niepojętych przyczyn los sprzysiągł się przeciwko pamiątkom z jego przeszłości.
Wielki pożar miasta z 20 maja 1794 roku, w którym spłonął m.in. mikołowski ratusz, pozbawił nas wszystkich archiwaliów miejskich sprzed końca XVIII wieku. To, co zdołało przetrwać w innych archiwach oraz w zbiorach prywatnych, padło w dużej mierze ofiarą II wojny światowej lub też opuściło Polskę już po jej zakończeniu, wraz z masowym exodusem mikołowskich Niemców.
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku działające przy mikołowskim PTTK Koło Przyjaciół Mikołowa1 i jego założyciel, dr Jan Horwatt-Bożyczko, zgromadzili pewną ilość pamiątek, mając nadzieję na utworzenie w Mikołowie miejskiego muzeum. Jednak nawet i tym żałosnych resztkom po przebogatej historii Mikołowa nie było dane zaznać spokoju, a o ich losie informuje nas monografia Mikołowa z 2002 roku:
„Chcielibyśmy tutaj opisać działalność tej ostatniej komisji [Ochrony Zabytków], kierowanej przez Jana Horwatt-Bożyczkę. Obok wielu inicjatyw, jak m.in. zorganizowanie wykopalisk na „Kopcu”, o czym piszemy w odcinku dotyczącym zabytków, podjęto akcję zbierania pamiątek historycznych, archiwaliów i zabytków ruchomych, z myślą o zorganizowaniu muzeum miejskiego w Mikołowie. Zebrane eksponaty i materiały przedstawiono na zorganizowanej w 1968 roku w Miejskim Domu Kultury w Mikołowie wystawie, na którą, zgodnie z obyczajem zaproszono władze miejskie i powiatowe.
Fakt ten stał się pretekstem do demontażu mikołowskiego środowiska skupionego wokół PTTK. Pośród starodruków, głównie polskojęzycznych, w tym wydanych w mikołowskich drukarniach, sporo było modlitewników i literatury hagiograficznej. Wiele eksponatów również miało charakter kultowy; wystawiono między innymi figurki świętych, świątki i obrazy o treści religijnej. To wszystko wywołało wybuch wściekłości u powiatowej wierchuszki partii z osławionym Górgólem [powinno być Gurgulem – przyp. AAJ] na czele. Mikołowskie PTTK nazwano „kółkiem różańcowym” i oddział przeniesiono do Tych. Wywiezione zostały również eksponaty wystawy, dary wielu mikołowian, często pamiątki rodzinne oddane tylko w depozyt. Zaginęły wszystkie bezpowrotnie.
To bezprecedensowe pociągnięcie ówczesnych władz partyjnych zniweczyło społeczny trud działaczy. Na znak protestu wielu z nich zerwało kontakty z PTTK. Część kontynuowała działalność wyłącznie w kołach zakładowych”.
Pikanterii całej sprawie dodaje zresztą fakt, że jeszcze w 1967 roku o planach powstania w Mikołowie placówki muzealnej szeroko rozpisywała się podległa Stanisławowi Gurgulowi prasa lokalna. I tak np. tyski Tygodnik Lokalny „Echo” z 8 marca 1967 roku zamieścił na swoich łamach entuzjastyczny artykuł, zatytułowany: Jeszcze w tym roku. Będzie regionalne muzeum w Mikołowie.
Ukradzione na polecenie ówczesnego I Sekretarza KP PZPR w Tychach zbiory do dziś nie powróciły do Mikołowa, a ich losy pozostają zagadką. Jedynie część z nich udało się ocalić; przez wiele lat spoczywały one u przewodniczącej Koła, Kazimiery Mitoraj. Osobom zainteresowanym historią miasta przytoczone powyżej fakty są już zapewne doskonale znane.
Jednak w zbiorach Archiwum Państwowego w Pszczynie zachowały się pewne nieznane dotąd materiały, z których wynika, że ciążące nad Mikołowem i jego zabytkami fatum dało o sobie znać również w okresie międzywojennym. A oto, co ujawniają owe dokumenty… [X]
Był rok 1927, zaledwie pięć lat po przejęciu tej części Górnego Śląska przez państwo polskie. Mikołów, wówczas jeszcze nie obejmujący dzisiejszych sołectw ani dzielnicy Kamionka, należał do powiatu pszczyńskiego, ten zaś wchodził w skład Województwa Śląskiego.
W dniu 7 czerwca 1927 roku Starostwo Powiatowe w Pszczynie przesłało do mikołowskiego Magistratu krótkie pismo o treści:
„Panu Burmistrzowi do wiadomości z prośbą utworzenia „Towarzystwa Opieki nad zabytkami przeszłości”. O załatwieniu proszę mi donieść do 17. bm. Starosta Szaliński”.
Na odwrocie zamieszczono niedbały, najeżony błędami odpis okólnika, skierowanego 25 maja 1927 roku do Starostwa przez ówczesnego wojewodę śląskiego, Michała Grażyńskiego (pisownia zgodna z oryginałem):
„Wskutek reskryptu Ministerstwa Spraw Wewnątrznych [!] z dnia 12 maja br. N. Min. 176/27 podaję do wiadomości, co następuje:
Każdemu obywatelowi miłującemu swój kraj i jego przeszłość drogie powinne być pamiątki historyczne i zabytki przeszłości, którym po przetrwaniu różnych kataklizmów dziejowych, a ostatnie okresu zaborów, oraz burzy wojny wszechświatowej grozi obecnie we wskrzeszonej Rzeczypospolitej zupełna ruina i zagłada.
Jedną z pierwszych trosk odrodzonej Państwowości Polskiej było wprawdzie należyte zorganizowanie ochrony zabytków, co otrzymało swój wyraz w dekrecie [Rady Regencyjnej] z dnia 31. X. 1918 r. o opiece nad zabytkami sztuki i kultury, niemniej jednak zamierzenia te zakrojone na szeroką skalę, nie mogły być w następstwie wprowadzone w życie z powodu podyktowanych konieczności[ą] państwową oszczędności.
Zachodzi obawa, że zanim te względy przestaną mieć w tej kwestji decydujące znaczenie, dużo cennych zabytków przestanie istnieć z braku należytej opieki i konserwacji.
Zachować te pomniki przeszłości kulturalnej może tylko wspólny wysiłek Rządu, Samorządu i spółeczeństwa.
W tym celu proszę Pana Starostę, ażeby działając w porozumieniu ze samorządami miejscowymi, dążył do utworzenia wspólnymi siłamy lokalnych „Towarzystw Opieki nad zabytkami przszłości”, których zadaniem będzie zapewnić poszczególnym objektom w ten sposób stałą opiekę.
O rezultatach swych zabiegów zechce Pan Starosta donieść Wydziałowi Prezydjalnemu w terminie do dnia 20 czerwca br. Wojewoda: Dr. Grażyński”.
W dniu 18 czerwca 1927 roku ówczesny burmistrz Mikołowa, Jan Koj, sporządził własnoręcznie szkic pisma, w którym informował Starostę, że ze względu na trudności w uzgodnieniu terminów, zorganizowanie spotkania założycielskiego nie było dotąd możliwe, lecz stanie się to już w następnym tygodniu. Poniżej zaś burmistrz zanotował:
„Wygotować zaproszenie na zebranie, celem zawiązania „Towarzystwa Opieki nad zabytkami przeszłości” na środę 22 bm. [przekreślono: czwartek, 23 bm.], na 8-mą wieczorem do sali Rady Miejskiej i poprosić na zebranie p.p. [Wojciecha] Rybickiego, [Kazimierza] Wierzchowskiego, [ks. Aleksandra] Skowrońskiego, [Konstantego] Prusa, [Stanisława] Hermana, [Piotra] Kondzielę, [Piotra] Magasa, [Jana] Ligonia, [Feliksa] Ptoka, [Mieczysława] Cieszewskiego, D. [Stefana] Dziułyńskiego, D. [Franciszka] Kozieła, insp. [Bernarda] Krawczyka, naczelnika Mroza [?], [Jana] Pudło, [Karolinę] Ringlerównę, [insp. Karola] Włosoka, ks. [Wincentego] Rozmusa”.
W protokole nie zapisano imion uczestników (zostały tutaj uzupełnione). Zachowano oryginalną pisownię nazwisk.
Owo spotkanie założycielskie odbyło się zgodnie z planem, o czym informuje nas datowany na 22 czerwca 1927 roku protokół. Zostało ono zorganizowane w sali ratuszowej w Mikołowie i trwało do godziny 22.00, a uczestniczyli w nim:
- Jan Koj, burmistrz miasta;
- Wojciech Rybicki, zastępca burmistrza;
- ks. Wincenty Rozmus, prezes Rady Miejskiej;
- Konstanty Prus, bibliotekarz wojewódzki;
- Kazimierz Wierzchowski, naczelnik Sądu Powiatowego;
- Piotr Kondziela, Dyrektor Gimnazjum (obecnego I LO);
- Karolina Ringlerówna, kierowniczka (żeńskiego) Liceum miejskiego;
- Piotr Magas, kierownik szkoły powszechnej w Mikołowie;
- Jan Pudło, naczelnik Stacji Kolejowej w Mikołowie;
- Karol Włosok, kierownik Komisariatu Policji Województwa Śląskiego w Mikołowie;
- Muras, sekretarz pocztowy.
W protokole nie zapisano imion uczestników (zostały tutaj uzupełnione). Zaznaczono natomiast, że wszyscy oni pochodzili z Mikołowa.
Zebranie rozpoczął Jan Koj. Powołał się na reskrypt Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego z 25 maja 1927 roku i dekret Starostwa w Pszczynie z 7 czerwca 1927 roku, odczytał ww. reskrypt oraz dekret Rady Rejencyjnej z 31 października 1918 roku, a następnie wskazał na „ważność i konieczność utworzenia w Mikołowie „Towarzystwa Opieki nad zabytkami przeszłości”, którego zadaniem będzie odnalezienie zabytków i zapewnienie poszczególnym objektom w ten sposób stałej opieki” (cytat z protokołu).
Po wysłuchaniu przemówień Konstantego Prusa i ks. Wincentego Rozmusa, którzy poparli gorąco ideę utworzenia Towarzystwa, zebrani podjęli uchwałę o powołaniu go do życia, wyłaniając również pierwszy Zarząd. W jego skład weszli: Konstanty Prus (prezes), ks. Wincenty Rozmus (zastępca prezesa), a także trójka nauczycieli gimnazjalnych: Paweł Wojna, Teofil Kobylański i p. Grażyńska (członkowie Zarządu).
Kończąc spotkanie, „prosił p. burmistrz wybrany zarząd o gorliwie [sic!] zajęcie się sprawą, by praca przyniosła owocne wyniki” (cytat z protokołu).
Trzy miesiące po tych wydarzeniach (15 września 1927 roku) Urząd Wojewódzki w Katowicach rozesłał kolejny reskrypt, adresowany „do wszystkich Panów starostów (prócz Bielska)”. W piśmie tym, odesłanym wnet (27 września) przez Starostwo do burmistrza Mikołowa, zapowiedziano:
„Celem należytego zorganizowania opieki nad zabytkami przeszłości w Woj. Śląskiem należy dążyć do scentralizowania akcji w Urzędzie Wojewódzkim, który posiada specjalny Oddział kultury i sztuki pod kierownictwem konserwatora okręgowego”.
By cel ten osiągnąć, przy katowickim Urzędzie Wojewódzkim miano zorganizować Okręgową Komisję Konserwatorską o charakterze doradczym, zaś w każdym powiecie Urząd Konserwatorski miał mieć po 2-3 „mężów zaufania”, czyli „zaufanych informatorów”, informujących go o stanie zabytków na ich terenie.
Ze swej strony, władze Mikołowa zaproponowały dwóch mężów zaufania: Konstantego Prusa i ks. Wincentego Rozmusa, o czym Starostwo zostało powiadomione w dniu 7 października przez wiceburmistrza Wojciecha Rybickiego.
W tym momencie wymiana korespondencji w omawianej sprawie ustała na niemal dwa lata. Najwyraźniej władze miejskie postanowiły dać Towarzystwu czas na realizację założonych uprzednio celów i nie ingerować w jego funkcjonowanie. Ostatecznie, zarówno osoba prezesa oraz skład Zarządu, jak i stały nadzór władz wojewódzkich, stanowiły gwarancję podjęcia szybkich i możliwie najbardziej efektywnych działań.
Dopiero dnia 4 czerwca 1929 roku burmistrz Jan Koj sporządził odręczną notatkę o treści:
„Poprosić przewodniczącego Komitetu [K. Prusa] o ewtl. sprawozdanie z działalności za ubiegły czas”.
W odpowiedzi na wysłane wówczas pismo, do Magistratu wpłynął odręczny list Konstantego Prusa, wykaligrafowany przezeń starannie na czterech niewielkich karteczkach i datowany na 21 lipca 1929 roku. Biorąc pod uwagę, że autor tego listu wszedł do historii Mikołowa jako pierwszy kronikarz miasta i najwybitniejszy dotąd badacz jego dziejów, treść listu budzić może – delikatnie rzecz ujmując – pewne zdziwienie:
„Na zapytanie listem M II a. 2844/27 odpowiadam uprzejmie, że Towarzystwo Opieki nad zabytkami przeszłości nic nie zrobiło z różnych powodów. Osobiście w ostatnim roku za mało miałem czasu, potem jakoś nigdzie nie mogłem się spotkać z Ks. Rozmusem, aby rzeczy omówić i wreszcie coś zacząć.
Zestawiłem plan pracy, który stopniowo i po kawałku miał być zrealizowany; w tym planie chodziło głównie o spis wszystkiego tego, co jest godne zachowania. Ten plan gdzieś mi wśród papierów i gazet zaginął i mimo szukania nie mogłem go odnaleźć (chciałem go tu bowiem załączyć).
Poza tem osobiście poprosiłem (kilkakrotnie) Ks. Dr. Murzę o przywrócenie bardzo pięknego chronogramu na figurze św. Jana Nepom. (przed wejściem w obręb starego kościoła), gdyż napis ten został podczas ostatniego odnawiania figury doszczętnie jakimś dziegciowym lakierem zamazany. W tym celu dałem Ks. Dr. Murzy wierny i dokładny odpis tego chronogramu z prośbą, aby według tego odpisu oczyszczono litery z laku i wyzłocono je ponownie – jak było przedtem. Ks. Murza w tej sprawie, jak się zdaje, nic nie zrobił – a przecie w tej sprawie tylko Ksiądz może coś autorytatywnie zarządzić i przeprowadzić.
Dalej zaprowadziłem fotografa, który ma siedzibę naprzeciwko klasztoru, do starego kościoła i wskazałem mu pewien przedmiot z prośbą o sfotografowanie; dałem mu 10 zł zadatku, a on przyrzekł wykonanie tej fotografji. Były wtedy prześliczne dni jesienne przez długi czas a godziny między 3 a 5 po południu nadawały [się] doskonale na sfotografowanie rzeczonego przedmiotu. Ale fotograf mnie zwodził, mimo że co 2 tygodnie go przynaglałem. Zdaje się, że dotąd także nic w tej sprawie nie zrobił, i że będę musiał sprowadzić fotografa z Katowic. W tym wypadku chodziło mi o dwie rzeczy: uzyskanie ważnego obrazka do kroniki m. Mikołowa, a potem zająć się chciałem ewentualnem odrestaurowaniem tego przedmiotu, bo przynajmniej napisy należy tam odświeżyć. Na dokonanie zdjęć fotograficznych w starym kościele uzyskałem pozwolenie od Ks. Prałata [Skowrońskiego].
To jest wszystko, co osobiście starałem się uskutecznić; więcej dla braku czasu zrobić nie mogłem. – Musi koniecznie ktoś inny, kto ma więcej czasu i mniej różnych zajęć, objąć kierownictwo Towarzystwa na wstępie wymienionego. Im prędzej się to stanie, tem będzie lepiej. K. Prus”.
Na tym liście kończy się zawarta w teczce dokumentacja i – jak się wydaje – kończy się też działalność samego Towarzystwa.
Trzy lata później, w roku 1932, ukazała się drukiem 464-stronicowa książka Konstantego Prusa Z przeszłości Mikołowa i jego okolicy, która stała się wkrótce niekwestionowanym fundamentem mikołowskiej historiografii. Co ciekawe jednak, o Towarzystwie Opieki nad zabytkami przeszłości Konstanty Prus nie wspomniał w niej ani słowem…
Przypisy:
1 Koło to założono w 1965 roku z inicjatywy Jana Horwatt-Bożyczki, lekarza oraz działacza społecznego i kulturalnego, a zarazem zapalonego kolekcjonera pamiątek z dziejów Mikołowa. Działało ono do 1968 roku przy mikołowskim oddziale PTTK, a jego wieloletnią przewodniczącą była Kazimiera Mitoraj. Do głównych zadań Koła należało m.in.: gromadzenie historycznych pamiątek związanych z przeszłością miasta, dokumentów oraz fotografii, opieka nad miejscami pamięci narodowej, a także organizowanie wystaw i ekspozycji, m.in. zgromadzonych (w wyniku licznych apeli do mieszkańców miasta) fotografii, starodruków i innych pamiątek. Koło zostało rozwiązane przez władze partyjne w Tychach w 1968 roku.
Źródła drukowane: [SZD0007]
• Jeszcze w tym roku: będzie regionalne muzeum w Mikołowie [w:] Tygodnik Lokalny „Echo” nr 553 z dnia 08.03.1967.
• Konstanty Prus i mikołowskie fatum. Plan gdzieś zaginął, fotograf zwodził, a ksiądz nic nie zrobił, A.A. Jojko [w:] „Gazeta Mikołowska” nr 06/2007 (195), VI 2007, s. 28–29.
• Mikołów w XX wieku, B. Bromboszcz, R. Szendzielarz, Mikołów 2002, s. 161-162.
• Patologie przestrzenne zaistniałe w czasach PRL-u w Mikołowie na Górnym Śląsku, E. Wieczorek, praca magisterska, Kraków 2006.
• Z przeszłości Mikołowa i jego okolicy, K. Prus, Katowice-Mikołów 1932.