Jedną z bardziej kuriozalnych i na szczęście nigdy nie zrealizowanych koncepcji urbanistycznych był projekt przecinającej Mikołów „obwodnicy wewnętrznej”.
Opracowano go jeszcze w okresie międzywojennym, a jego realizację rozpoczęto w roku 1939, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Plan zakładał poprowadzenie przez śródmieście Mikołowa dwupasmowej drogi szybkiego ruchu, określanej wówczas mianem „autostrady”. Do wybuchu wojny zdołano wyburzyć w tym celu jeden dom przy dzisiejszej ul. Krawczyka oraz wykonać głęboki na 5 metrów i szeroki na 20 metrów przekop przez środek należącej do parafii ewangelicko-augsburskiej w Mikołowie posesji przy dzisiejszym placu ks. Jana Karpeckiego 1 (wówczas ul. Dworcowa 6). Wykop ten zniszczył około trzech tysiący metrów kwadratowych zadrzewionego terenu, jednocześnie oddzielając stojący na wzgórzu kościół ewangelicki św. Jana i pobliską plebanię od umiejscowionego niżej domu parafialnego przy obecnym pl. ks. Karpeckiego 2. Ponieważ wykonanie wykopu zniszczyło jedyną drogę dojazdową do kościoła, plebanii i znajdującego się za nimi cmentarza ewangelickiego, w zamian zbudowano wąską serpentynę umożliwiającą dojazd do tych obiektów od strony ul. Konstantego Prusa (wówczas ul. Dworcowej).
Ostatecznie jednak wybuch drugiej wojny światowej przeszkodził w zrealizowaniu inwestycji i sfinalizowaniu wszczętego już procesu wywłaszczeniowego. W rezultacie parafia ewangelicka pozostała właścicielem rozkopanego terenu i zniszczonego na długości 65 metrów ogrodzenia (żadne odszkodowanie nie zostało przyznane), zaś miasto miało oszpecony teren wzdłuż głównej wówczas arterii, czyli obecnej ul. Konstantego Prusa. Taki też stan utrzymał się aż do lat powojennych. Jak stwierdził ks. Jan Karpecki, wykop ten stanowił po 1945 roku „istną zakałę miasta”, utrudniając ruch na głównej drodze dojazdowej do stacji kolejowej i centrum Mikołowa. Wiosną i jesienią zmieniał się on w bajoro, zaś latem – po wyschnięciu – odbywały się tam targi końskie. Z kolei zimą spływająca woda tworzyła zagrażającą bezpieczeństwu warstwę lodu. Poczęto też zwozić tam nielegalnie popiół i śmieci z okolicznych domów, w wyniku czego „wiatr roznosił tumany kurzu i fruwających papierów”. Nad problemem tym debatowała wielokrotnie i bezskutecznie mikołowska Miejska Rada Narodowa, zaś parafia nadal musiała opłacać podatki za zdewastowany teren, bowiem sytuacja finansowa miasta nie pozwalała na przeprowadzenie wywłaszczenia za odszkodowaniem.
Generalnie jednak, straty wynikające z owych przedwojennych przedsięwzięć można uznać za stosunkowo niewysokie. Należało też przypuszczać, że nieżyciowy pomysł poprowadzenia trasy szybkiego ruchu niemalże przez centrum ciasno zabudowanego Mikołowa został raz na zawsze zarzucony, tym bardziej, że nowsze założenia urbanistyczne wykluczały celowość przeprowadzania tego typu drogi przez wąskie uliczki starego, zabytkowego miasteczka, preferując raczej budowę szerokiej obwodnicy, biegnącej z dala od śródmieścia.
Pomimo konieczności usunięcia wielu powstałych podczas walk zniszczeń (remont uszkodzonego kościoła i plebanii, budowa nowego ogrodzenia etc.) oraz znacznego, niemal 50-procentowego spadku liczebności parafian (z ponad 1800 osób do około 680), mikołowska parafia ewangelicka zdołała z czasem doprowadzić zdewastowany teren do pierwotnego stanu. Jednak wobec braku pomocy ze strony władz terenowych i kościelnych, wymagało to od niej ogromnego wysiłku finansowo-organizacyjnego i trwało aż 15 lat.
Opisując przebieg i owoce tej piętnastoletniej pracy, ks. Jan Karpecki (1906-1980), pierwszy powojenny administrator i proboszcz parafii ewangelickiej w Mikołowie, stwierdził m.in.:
„W latach 1945-1946 parafia zniszczenia te usunęła własnymi środkami i siłami. Członkowie parafii składali nieproporcjonalne do swego stanu posiadania ofiary na ten cel w darach pieniężnych i w postaci robocizny. Zaledwie dokonali tego dzieła, stanęli w obliczu nowego zadania.
Jednakże na apel księdza proboszcza, będącego wówczas przez 10 lat członkiem Miejskiej Rady Narodowej, parafianie zerwali się do nowego społecznego czynu i zbieranymi każdorocznie składkami, dobrowolnym opodatkowaniem się na ten cel oraz ofiarna pracą [społeczną], doprowadzili zniszczony teren do takiego stanu, że stanowił on naprawdę ozdobę naszego miasta. Całymi miesiącami zwożono furmankami i wózkami ziemię i materiał na zasypywanie nieszczęsnego wykopu, po czym zabrano się do zbudowania na nowo dawnej drogi, a istniejącą serpentynkę poszerzono. Ówczesne władze miejskie i powiatowe dopomogły w ten sposób, że pośredniczyły przy kupnie kamienia pod fundamenty ozdobnego muru, na którym kamień okładzinowy, tzw. „cieszynit” sprowadzać musieliśmy aż z Brennej na Śląsku Cieszyńskim. Zaznaczamy, że nie otrzymaliśmy żadnej pomocy finansowej na ten cel, ani od władz terenowych ani od władz kościelnych. Kilku naszych rolników dostarczyło furmanek, a reszta parafian, młodzież i nawet dzieci szkolne niemal każdodziennie pracowała wraz z księdzem i członkami rady parafialnej przy budowie drogi i niwelowaniu terenu […] z myślą, że przysłużyliśmy się także naszemu miastu i społeczeństwu. Wzdłuż dróg zasadziliśmy żywopłoty, posadziliśmy nowe drzewa.
Nasz teren kościelny ze swym pięknym drzewostanem: stuletnimi bukami, jesionami, dębami, kasztanami i brzozami oraz wierzbami płaczącymi, stanowi jakby płuca całej okolicy, zadymionej wyziewami sąsiednich fabryk chemicznych. Przychodzą tu na spacery ludzie starsi i dzieci, przybywają matki z wózeczkami dziecięcymi, bo teren, ponownie zadrzewiony jest rezerwatem tak rzadkiej w Mikołowie zieleni i rezerwatem świeżego powietrza. Kosztów jednak, jakie na ten cel poniosła nasza Parafia – wprawdzie nieliczna, lecz nader ofiarna – nie da się ująć, ponieważ w przeliczeniu także pracy społecznej, sięgają one sumy prawie miliona złotych”.1
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku zrealizowany został projekt szerokiej obwodnicy Mikołowa, okrążającej miasto w pewnej odległości od jego centrum, co w praktyce wykluczało możliwość powrotu do dawno zarzuconej, przedwojennej koncepcji.
Ks. Jan Karpecki, proboszcz parafii ewangelickiej w Mikołowie w latach 1945-1978. Portret ze zbiorów parafii św. Jana.

A jednak, ku zdumieniu zainteresowanych, opracowany w 1974 roku plan urbanizacyjny powracał do pomysłu poprowadzenia przez śródmieście Mikołowa drogi szybkiego ruchu (zwanej „obwodnicą wewnętrzną”, co już samo w sobie stanowi sprzeczność), tyle że tym razem miała ona już być dwukrotnie szersza, czteropasmowa. Planowany przebieg drogi był podobny do poprzedniego, lecz wobec podwojenia liczby pasów odcinek łączący ulicę Prusa z Katowicką przebiegać miał w odległości około 6-8 metrów od plebanii ewangelickiej (poprzednio 20 m). 90-metrowe ogrodzenie i obie bramy wjazdowe na teren kościelny uległyby likwidacji, zaś dojazd do kościoła, plebanii i cmentarza od strony centrum miasta miał zostać całkowicie odcięty. Połowę wzgórza, na którym umiejscowione są kościół św. Jana i plebania, planowano zniwelować o około 5 metrów, tzn. do poziomu ul. K. Prusa. Inwestycja wymagała również wyburzenia szeregu budynków o charakterze zabytkowym.
Pomijając zagrożenia techniczne (budulcem wzgórza jest glina i jakiekolwiek wstrząsy tektoniczne mogłyby spowodować przechył, a nawet zawalenie się ponad 50-metrowej wieży kościoła) oraz utrudnienia w dostępie do świątyni, cmentarza i plebanii, stanowiącej m.in. punkt katechetyczny dla dzieci (we wstępnym projekcie w ogóle nie przewidziano budowy drogi dojazdowej do tych obiektów!), realizacja obwodnicy oznaczałaby ogromne zniszczenia w materialnej spuściźnie miasta.
Trzeba bowiem wiedzieć, iż wzniesienie, które w połowie miało ulec niwelacji, to w opinii większości badaczy dawne wzgórze grodowe, na którym w XIII wieku (a zapewne i wcześniej) stał pierwotny gród kasztelański Mikołów. Z kolei okolice obecnego pl. ks. J. Karpeckiego oraz ulic Prusa i Krawczyka to dawne Podgrodzie – pierwsza osada mieszkalno-handlowa u podnóża grodu, protoplasta późniejszego miasta Mikołów, lokowanego około 1274 roku w miejscu dzisiejszego rynku.2
Co więcej, jak wskazuje jeden z mieszkańców Mikołowa, będący zarazem członkiem tutejszej parafii ewangelickiej, Henryk Plinta, w przypadku budowy drogi nie sposób było uniknąć zburzenia zabytkowej kapliczki z obrazem św. Mikołaja, umiejscowionej u podnóża wzgórza przy ul. Konstantego Prusa 10. Ta murowana kapliczka słupowa wzniesiona została około 1785 roku w miejscu rozebranego wówczas kościółka św. Mikołaja. Była to najstarsza świątynia w mieście, istniała już w początkach XIII wieku, lecz zbudowano ją zapewne w XII wieku. Kościółek św. Mikołaja pozostawał w rękach luteran nie tylko w okresie Reformacji (w Mikołowie przypadała ona na lata 1580-1628), ale aż do roku 1654, stanowiąc świątynię wyłącznie ewangelicką. Nie wiadomo dokładnie, jak kościół ten wyglądał, nie zachowała się bowiem żadna jego podobizna. Pod koniec XVIII wieku, prawdopodobnie na skutek zniszczeń spowodowanych dwoma potężnymi huraganami, kościółek został rozebrany.
Zabytkowa kapliczka św. Mikołaja w kształcie z czasów II wojny światowej. Przedruk z monografii Hansa Taistry, Nürnberg 1969, s. 10.

Wokół kościółka rozciągał się też niewielki cmentarz, który powstał zapewne wraz z kościołem; był on zatem najstarszą nekropolią w Mikołowie, użytkowaną jeszcze przed lokacją „nowego miasta” w drugiej połowie XIII wieku. Po założeniu nowego cmentarza, położonego przy wybudowanym około 1270 roku kościele św. Wojciecha, przez kolejnych kilkaset lat oba te cmentarze użytkowane były równocześnie. Po kontrreformacji oraz usunięciu luteran z parafialnego kościoła św. Wojciecha (22 marca 1654 roku), stał się on de facto cmentarzem ewangelickim, na którym grzebano już tylko luteran oraz (czasami) biedniejszych katolików. Nie wiadomo dokładnie, kiedy cmentarz ów przestał istnieć; prawdopodobnie w tym samym mniej więcej czasie, gdy rozebrano sam kościółek.3
A zatem ów niefortunny (łagodnie ujmując) projekt budowy obwodnicy wewnętrznej doprowadziłby do całkowitej dewastacji najstarszej części Mikołowa łącznie z miejscami, gdzie znajdowały się niegdyś stary gród kasztelański oraz najstarszy mikołowski kościół wraz z cmentarzem. Był to zarazem teren od 400 lat ściśle związany z dziejami tutejszej społeczności ewangelickiej.
Władze parafii ewangelicko-augsburskiej w Mikołowie podejmowały szereg działań, by temu zapobiec, wskazując zarówno na nieracjonalność projektu, jak i na ogrom ewentualnych zniszczeń. Ówczesny proboszcz, a zarazem członek synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, ks. konsenior Jan Karpecki oraz kurator parafii Jan Plinta, wystosowali pisma m.in. do władz miejskich, państwowych i kościelnych ze stanowczymi protestami w tej sprawie. W cytowanym już piśmie z 8 stycznia 1975 roku stwierdza się m.in.:
„W ubiegłym roku spadła na nas wiadomość, że opracowany przez architekta p. Bliwerta plan urbanizacyjny nawraca do nieszczęsnej, przedwojennej koncepcji przeprowadzenia autostrady szybkiego ruchu, tak zwanej obwodnicy wewnętrznej przez nasz teren ,lecz dwukrotnie szerszej, czteropasmowej. W tym celu ma być znów użyty i zniszczony nasz teren, dorobek naszego wieloletniego, nadmiernego wysiłku i to w dwukrotnie większym zakresie, niż planowano przed wojną. […]
Nie przewidziano w tym planie, że plebania, w której mieści się, będący pod ochroną władz państwowych punkt katechetyczny dla około 100 dzieci zostanie pozbawiona nie tylko dojazdu lecz nawet dojścia, gdyż go wcale nie zaplanowano. W celu zabezpieczenia plebanii przed zawaleniem wskutek wstrząsów, ma być wykonany mur oporowy. Dojazdu na cmentarz grzebalny i do kościoła również nie zaplanowano. Wynika stąd, że chodzi o zniszczenie połowy historycznego wzgórza, na. którym stoi nasz zabytkowy kościół, zbudowany w rzadkim stylu neogotyckim, z wysoką na 50 metrów wieżą. Wskutek ruchów tektonicznych, po wykopaniu przekopu, wieża będąca również objektem władz wojskowych, może się również pochylić i runąć, bo wzgórze nie jest skaliste, lecz gliniane. […]
W ogóle plan ten wydaje się być nieprzemyślany i dlatego nierealny, chyba żeby go wykonano kosztem nadmiernych wydatków, gdyż wymagałby burzenia nowych domów [chodzi o wzniesione nieco wcześniej bloki przy ul. Bernarda Krawczyka – przyp. AAJ] i przekwaterowania wielu rodzin. […]
Pragniemy także zaznaczyć, że nieraz dawaliśmy i dajemy dowód lojalnej postawy obywatelskiej, czego dowodem jest, że dobrowolnie zgodziliśmy się na odstąpienie miastu terenu wielkości 1 ha pod budowę kilkukondygnacyjnych bloków mieszkalnych, za naszym cmentarzem. […]”.
Co zaskakujące, projekt „obwodnicy wewnętrznej” powstał już po tym, jak inż. Janusz Pudełko opracował wnioski konserwatorskie dla przyszłej rozbudowy miasta, przewidujące m.in., że należy zachować przebieg ulic 1 Maja (obecna ul. Jana Pawła II), Stawowej, Lompy, Okrzei, Powstańców, Sambora (obecna ul. św. Wojciecha) i Skotnicy, zachować obecną linię zabudowy rynku, nie lokować w historycznej części miasta domów wyższych niż dwukondygnacyjne, zachować przynajmniej kilka zabytkowych podwórek podkreślić zarys przestrzenny dawnego miasta pasem zieleni.4
Powyższą troskę o zachowanie pierwotnego charakteru zabytkowej urbanistyki Mikołowa trudno pogodzić z absurdalną koncepcją dewastacji najstarszej części miasta. Nie mówiąc już o jej skrajnej nieracjonalności zarówno pod względem funkcjonalnym, jak i finansowym.
W końcu jednak zdecydowana postawa władz mikołowskiej parafii ewangelickiej, szczególnie jej proboszcza, ks. Jana Karpeckiego, przyniosła oczekiwany rezultat – „obwodnica wewnętrzna” w Mikołowie nigdy nie powstała.
Współautorka
Współautorką artykułu jest Ewa Wieczorek (ur. 1981 w Mikołowie), autorka pracy magisterskiej poświęconej m.in. historii architektury w Mikołowie.
Przypisy:
1) Wszystkie cytaty pochodzą z pisma do Urzędu Miasta w Mikołowie, sporządzonego w dniu 8 stycznia 1975 roku i podpisanego przez ks. Jana Karpeckiego oraz Jana Plintę.
2) Por. K. Prus, Z przeszłości Mikołowa i jego okolicy, Katowice-Mikołów 1932, s. 38-50.
3) Por. K. Prus, Z przeszłości Mikołowa i jego okolicy, Katowice-Mikołów 1932, s. 35-42, 261-263 i in.; A.A. Jojko, Szkice z dziejów parafii ewangelickiej w Mikołowie, Mikołów 2003, s. 31-34 i in.
4) Por. J. Kantyka, A. Targ, Mikołów. Zarys rozwoju miasta, Katowice 1972, s. 156.
Źródła drukowane: [SZD0037]
• Meine Heimatstadt Nikolai: erzählt von Nikolaiern, H. Taistra, Nürnberg 1969.
• Mikołów. Zarys rozwoju miasta, J. Kantyka, A. Targ, Katowice 1972, s. 156.
• Patologie przestrzenne zaistniałe w czasach PRL-u w Mikołowie na Górnym Śląsku, E. Wieczorek, praca magisterska, Kraków 2006.
• Sprawa „obwodnicy wewnętrznej” w Mikołowie. Przyczynek do dziejów mikołowskiej parafii ewangelickiej, E. Wieczorek, A.A. Jojko [w:] „Ewangelik” nr 4 z XII 2006, s. 59-65.
• Szkice z dziejów parafii ewangelickiej w Mikołowie, A.A. Jojko, Mikołów 2003, s. 31-34 i in.
• Z przeszłości Mikołowa i jego okolicy, K. Prus, Katowice-Mikołów 1932, s. 35-50, 261-263.
Źródła archiwalne:
• Mikołów (woj. stalinogrodzkie). Studium historyczno-urbanistyczne do planu zagospodarowania przestrzennego miasta, Cz. Thullie, J. Pudełko, L. Dąbrowski, Wrocław 1956, PP Pracownia Konserwacji Zabytków Oddz. Wrocław, Zespół Pracownia Dokumentacji Naukowo-Historycznej, sygn. PDNH 49.
• Pismo z dnia 8 stycznia 1975 roku, wystosowane przez ks. Jana Karpeckiego i Jana Plintę do Urzędu Miasta w Mikołowie, Archiwum Parafii św. Jana w Mikołowie.