Lata trzydzieste XX wieku były dla znacznej części mikołowian okresem bardzo trudnym: gospodarka zaczynała dopiero podnosić się z trudem po Wielkim Kryzysie, panowało ogromne bezrobocie, a mroźna i śnieżna zima kojarzyła się zwykle z tudną walką o przetrwanie. O zagranicznych wojażach nie było oczywiście mowy, ba! – nawet wyjazd w pobliskie góry stanowił nie lada problem. Tak przyziemne kłopoty nie były jednak w stanie zniechęcić młodych ludzi do skorzystania z okazji do wspólnej zabawy na śniegu, a brak sprzętu i infrastruktury nadrabiali zapałem i pomysłowością. Niejednokrotnie zarówno sprzęt, jak i miejsce do zjeżdżania lub ślizgania, trzeba było przygotować sobie we własnym zakresie. W charakterze lodowiska wykorzystywano zamarznięte tafle stawów, co…
-
-
Plan gdzieś zaginął, fotograf zwodził, a ksiądz nic nie zrobił
Spoglądając na historię Mikołowa, nie sposób nie odnieść wrażenia, że z niepojętych przyczyn los sprzysiągł się przeciwko pamiątkom z jego przeszłości. Wielki pożar miasta z 20 maja 1794 roku, w którym spłonął m.in. mikołowski ratusz, pozbawił nas wszystkich archiwaliów miejskich sprzed końca XVIII wieku. To, co zdołało przetrwać w innych archiwach oraz w zbiorach prywatnych, padło w dużej mierze ofiarą II wojny światowej lub też opuściło Polskę już po jej zakończeniu, wraz z masowym exodusem mikołowskich Niemców. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku działające przy mikołowskim PTTK Koło Przyjaciół Mikołowa1 i jego założyciel, dr Jan Horwatt-Bożyczko, zgromadzili pewną ilość pamiątek, mając nadzieję na utworzenie w Mikołowie miejskiego muzeum. Jednak…