Spoglądając na historię Mikołowa, nie sposób nie odnieść wrażenia, że z niepojętych przyczyn los sprzysiągł się przeciwko pamiątkom z jego przeszłości. Wielki pożar miasta z 20 maja 1794 roku, w którym spłonął m.in. mikołowski ratusz, pozbawił nas wszystkich archiwaliów miejskich sprzed końca XVIII wieku. To, co zdołało przetrwać w innych archiwach oraz w zbiorach prywatnych, padło w dużej mierze ofiarą II wojny światowej lub też opuściło Polskę już po jej zakończeniu, wraz z masowym exodusem mikołowskich Niemców. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku działające przy mikołowskim PTTK Koło Przyjaciół Mikołowa1 i jego założyciel, dr Jan Horwatt-Bożyczko, zgromadzili pewną ilość pamiątek, mając nadzieję na utworzenie w Mikołowie miejskiego muzeum. Jednak…
-
-
Festyn ogrodowy w mikołowskim Szpitalu Brackim w 1944 roku
Opisując okres okupacji hitlerowskiej, polska historiografia – zarówno ogólna, jak i lokalna – skupia się zwykle na kwestiach militarnych, politycznych, gospodarczych i administracyjnych, przedstawiając działalność polskiego ruchu oporu, liczne przykłady niemieckiego terroru etc. Znacznie rzadziej natomiast wspomina się o codziennym życiu zamieszkującej okupowane tereny ludności, zaś o ówczesnym życiu kulturalnym – szczególnie tym „oficjalnym” – nie pisze się właściwie w ogóle. A przecież nawet w tamtej trudnej, wojennej rzeczywistości życie takie istniało; nie zawsze też miało ono cokolwiek wspólnego z germanizacyjną bądź antypolską działalnością niemieckich władz okupacyjnych. W zbiorach pani Marii Żychoń z d. Böhm, mieszkanki Kamionki, zachował się zbiór kilku unikalnych fotografii, dokumentujących jedno z takich właśnie wydarzeń. Miało…