• Podania i Legendy

    Na Kamionce jest wejście do piekła

    Braciszek i siostrzyczka wędrowali przez ciemniejący Czarny Las pod Bytomiem. Potężne drzewa jęczały pod naporem grudniowej wichury, a nad ich rozłożystymi koronami sunęły po niebie ołowianoszare, nisko zawieszone chmury. Było tak zimno, że wkrótce mógł spaść śnieg, a wiatr przenikał przez cienkie ubrania dzieci, które zmierzały pospiesznie do wciąż odległej wioski. Wracały ze szkoły w sąsiedniej, nieco większej miejscowości, gdzie właśnie tego dnia nauczyciel zwolnił swoją małą i niezbyt chętną do nauki gromadkę uczniów na święta Bożego Narodzenia. Nauczyciel i dzieci liczyli po cichu na to, że po spodziewanych opadach śniegu nadejdzie chłód, który sprawi, że drogi i lasy staną się niedostępne dla licho odzianych dzieci ubogich górnośląskich wieśniaków, co…

  • Podania i Legendy

    Walka z utoplcem

    Filip Pomykoł pracował jako robotnik fabryczny w Gliwicach. W sobotę, w południe, po krótszym niż zwykle dniu pracy, zrzucił swe ubranie robocze, wziął na siebie swe ubranie świąteczne i spakowawszy kilka drobnych rzeczy do wielkiej kolorowej chustki, wyruszył pieszo do swej wsi. Mieszkał on w Paniówkach u swej zamężnej siostry, sam bowiem był jeszcze nieżonaty. W zawiniątku niósł dla swych młodych siostrzeńców drobne upominki, a dla siostry miał tamże nowy różaniec, który kupił na odpuście w Łabętach, gdzie go też przez księdza dał poświęcić. Wesoło mu było na duszy, wracał bowiem chętnie do domu, zwłaszcza że w kieszeni miał dwutygodniowy zarobek w gotówce. Droga z Gliwic do Paniówek prowadziła przez…

  • Podania i Legendy

    Krzyż w lesie pod Panewnikami

    W lesie panewnickim, między Katowicami a Mikołowem, stoi — a przynojmnij stoł do niezbyt downa — zieleźny krzyż, czyli t. zw. „Boża Męka”. Stoł na miejscu, skąd odwożono do piły (tartaku) ścięte i z grubsza obrobione sosny, śwjyrki i inksze drzewa leśne. O krzyżu tym chodzi między ludem godka, że dziś jeszcze straszy tam po nocach. O tej to „Męce Pańskiej”, u stóp kierej wyryty był rok założenia 1806, łoskludzają m.in. tako rzec: Przed wiela lotmi jedyn myśliwiec, czyli gajowy, kochoł sie w pewnej wiejskij dziołsze. Chodził z nią przez długszy czas, aże mu sie na kóniec to kamractwo niewygodnym stało i porzucił dziołcha, aby sie zaręczyć z cerą bogatego…

  • Podania i Legendy

    Legenda o Czarnym Źródle

    W niewielkiej odległości od granicy austriackiej znajduje się przyjazne miasteczko Mikołów, położone u podnóża pasma wzgórz, które oddzielają je od właściwego obszaru hutniczego. Na jednym ze wzniesień tryska tak zwane „Czarne Źródło”.* Nazwa pochodzi zapewne od jego położenia, gdyż było ono dawniej otoczone ze wszystkich stron gęstym lasem wysokich sosen, których romantyczny półmrok oferował strudzonym wędrowcom przytulne miejsce do odpoczynku. Jego woda jest czysta i przejrzysta. To tutaj rozgrywa się jedna z najstarszych górnośląskich legend. Germanie, którzy niegdyś zamieszkiwali te okolice, odparli zwycięsko najazd Rzymian pod wodzą cesarza Marka Aureliusza. W drodze powrotnej do swojej ojczyzny rozbili oni obóz w najbardziej niedostępnej gęstwinie lasu. Licznym jeńcom, których pojmali, zdjęli na…

  • Podania i Legendy

    Skarbnik w kopalni Szczęść Boże

    W kopalni Szczęść Boże kierował załogą dzienną stary i doświadczony sztygar Tomek Bojdoł, zwany przez górników krótko tylko Tomkiem. Załoga nocna otrzymała młodego i nie tak energicznego jak nawet złośliwego sztygara Flaszę. Często żalili się przed Bojdołem górnicy z załogi nocnej na Flaszę, który choć jeszcze niewiele doświadczony, nie słuchał słusznych częstokroć żalów i uwag starszych górników. Gdy jednakże Bojdoł delikatnie zwrócił swemu koledze uwagę na słuszne uwagi żalących się robotników, Flasza z oburzeniem odpowiedział, że żadnych uwag tak od robotników jak od swych kolegów nie potrzebuje, gdyż on, będąc na kilku kopalniach zagranicznych, mimo swego młodego wieku nabył tyle doświadczenia, że uważa się za dosyć mądrego. W załodze nocnej…

  • Podania i Legendy

    Krzyż w lesie pod Panewnikami

    W lesie pomiędzy Panewnikami a Mikołowem, przy ścieżce do wywozu drewna, stoi zbity z belek krzyż, który zarówno pod względem formy, jak i wykonania prezentuje się wyjątkowo korzystnie. Wizerunek Chrystusa wykonany jest prawdopodobnie z kutego żelaza i świadczy o zmyśle artystycznym godnym wykształconych rzemieślników. Jakość wykonania tego krzyża znacznie wykracza poza prosty ludowy gust, emanując równocześnie prostotą i szlachetnością. Powiadają, że do dziś w godzinach nocnych w pobliżu krzyża pojawiają się duchy. Szczególnie kobiety boją się przechodzić tamtędy po zmroku. Podanie głosi, że krzyż ten, na którego cokole widnieje data 1806, ma następującą historię: Przed wielu laty pewien leśniczy zakochał się w prostej dziewczynie z ludu. Spotykał się z nią…

  • Podania i Legendy

    Diabeł w butelce z Mikołowa

    Czterech drwali już od wielu lat żyło ze swej ciężkiej pracy w lasach. Ścinali drzewa, a potem cięli je piłą na kawałki i układali w stosy, a w zależności od tego, ile tych stosów ustawili, taką dostawali zapłatę. Nie było tego wiele – z trudem wystarczało na życie. – Gdybym nie miał swojej własnej chałupy – odezwał się Walek z Mikołowa – to nie wiem, jak bym przeżył z żoną i dzieckiem. – Masz całkowitą rację – przytaknął mu Tomek, silny i postawny mężczyzna – życie jest naprawdę ciężkie. – A przecież modliłem się codziennie do świętej Anastazji, aż sobie kolana odparzyłem od klęczenia – narzekał Walek, a inni przytakiwali…

  • Podania i Legendy

    Chłopiec i dziewięć bochenków chleba

    Jeszcze pięćdziesiąt lat temu na starym cmentarzu w Mikołowie można było zobaczyć nagrobek, na którym przedstawiono dziecko gryzące okrągły bochenek chleba. U stóp pomnika leżało kolejnych osiem bochenków. O pochodzeniu tego dziwnego nagrobka opowiadano następującą historię: Był pewien chłopiec, tak łakomy, że nic nie było przed nim bezpieczne. Jeśli nie schowano przed nim chleba, jadł tak długo, aż nie pozostał po nim ani jeden okruszek. Matka często lamentowała: „Cóż za obżartuch, czymże ja sobie na to zasłużyłam!” Pewnego razu nie było jej w domu. Na ławie piecowej leżało dziewięć świeżych bochenków chleba. Gdy chłopiec je zobaczył, nie mógł się powstrzymać; zaczął jeść, jadł i jadł, aż pochłonął wszystkie dziewięć bochenków.…

  • Podania i Legendy

    Diabeł w butelce

    Czterej drwale żyli przez cały rok z ciężkiej pracy. Ścinali drzewa, układali je w klaftry, starannie je ustawiali i otrzymywali zapłatę w zależności od ilości wykonanej pracy. Nie było tego dużo – ledwo wystarczało na przeżycie. „Gdybym nie miał tej chałupy,” powiedział Walek z Mikołowa, „nie wiem, jak poradziłbym sobie z żoną i dzieckiem.” „Tak,” przytaknął mu Tomek, który był wysoki i silny, „to ciężkie życie.” „A codziennie modliłem się do świętej Anastazji, aż kolana sobie otarłem,” zawołał Walek ponownie. Pozostali skinęli głowami, spokojnie ćmiąc tytoń; tylko Tomek parsknął głośnym śmiechem i stwierdził: „Widać nie trafiłeś do właściwych drzwi – a próbowałeś już z Czarnym?” „Cicho bądź!” zakrzyknęli z lękiem…

  • Podania i Legendy

    Utopiec w Kłodnicy

    W drodze swej do Odry (od Panewnika pod Katowicami, aże do Koźlo) Kłodnica wije sie jak wąż licznymi skrętami, osobliwie w górnym biegu od Panewnika aże za Mikołów. Tam, kaj rzodko noga ludzko zachodzi, między brzózkami, topolami, olchami i sosnami, kaj sie Kłodnica jak wściekło żmijka kręci, mjynszko utopiec ze swoją żoną, panią Łysą. Cery jego mjynszkają w kwieciu lelujek wodnych, rosnących tu kole Kłodnicy, w głębokich bajorach i grzęzawiskach. Kieregoś upalnego dnia zabłąkoł sie w te strony mały synek, zbierający orzechy laskowe. Kiedy mioł już pełny koszyk, wesoły, gwizdający i jak kanarek śpiywający dotąd chłopczyk uczuł sie jakoś bardzo słabym i sennym po dalekij drodze. Lygnon na kwiecistej trowie…

  • Podania i Legendy

    Wodnik w Kłodnicy

    W trakcie swojej wędrówki ku Odrze, Kłodnica płynie wieloma zakolami, wijąc się przez kraj niczym wąż, zwłaszcza na początkowym odcinku swojego biegu, w lasach mikołowskich. Tutaj przepływa ona przez zielone łąki leśne; jej brzegi ozdobione są kwiatami, a niewielki potok otaczają brzozy, topole, krzewy leszczyny i ciemne drzewa iglaste. W miejscu, w którym Kłodnica wykonuje swój najostrzejszy zakręt, w przepięknym zalesionym terenie, pewien wodnik wzniósł swój zamek posadowiony głęboko na dnie potoku; mieszkał tam wraz ze swoją żoną o imieniu Lisse. Jego córki mieszkały w kwiatach lilii wodnych, które rozwijały się bujnie w głębokich stawach, czerpiących wodę niewielkimi kanałami wprost z Kłodnicy. Było tutaj ustronnie i cicho; nieczęsto zdarzało się,…