W 2007 roku na łamach “Gazety Mikołowskiej” ukazał się krótki tekst poświęcony kamiennemu obeliskowi w Lesie Bujakowskim, który upamiętnia miejsce tajemniczej, do dziś w zasadzie niewyjaśnionej zbrodni z września 1869 roku. Pełniejsza wersja tego artykułu dostępna jest również na niniejszej platformie. Choć od tamtych wydarzeń minęło już ponad półtora wieku, warto do nich powrócić, zwłaszcza że od momentu publikacji tego artykułu udało się dotrzeć do nowych, interesujących materiałów. Dzięki nim możemy dzisiaj znacząco rozwinąć i uzupełnić tę opowieść. Imiona ofiar W artykule z 2007 roku zauważono, że zarówno w notatkach prasowych z 1869 roku, jak i w znacznie późniejszych publikacjach i opracowaniach, napotykamy zaskakująco duże rozbieżności w kwestii imion zamordowanych…
-
-
Z dziejów Bujakowa: Nie ta Huta, nie to Hucisko…
Około 1792 roku hrabia Hartwig Ludwik von Hoym, nowy właściciel wsi Bujaków1, założył na terenie swego majątku dominialną hutę szkła. Dokładniej mówiąc, z tego właśnie roku pochodzi pierwsza znana wzmianka o tym zakładzie, teoretycznie więc huta mogła powstać nieco wcześniej. Jednak w dniu 8 lutego 1794 roku, przy okazji odbywającego się w miejscowym kościele chrztu, w księgach parafialnych zapisano wyraźnie, że świadkowie pochodzili „auf der Bujakower von Hoym’schen Glass Fabrique”, co wskazuje na hrabiego von Hoyma, jako na założyciela. Potwierdza to dodatkowo fakt, że na mapie Harnischa z 1794/1795 roku zakład ten opisano jako nową hutę szkła (Neue Glashütte), o czym później. Huta umiejscowiona została w bujakowskim lesie i opalana…
-
Obelisk w Lesie Bujakowskim: Dwie ofiary, dwa drzewa
Wakacje Anno Domini 2007… I znów zapewne – jak co roku – tysiące mieszkańców i turystów zaleją mikołowski rynek i obsiądą „grającą fontannę”, wysłuchując dziesiątki razy tego samego motywu z filmu „Mission Impossible”. Jeśli jest na tym świecie jakaś sprawiedliwość, kilka dni tej kuracji powinno zagwarantować honorowe miejsce w Niebie. Mikołowski rynek lat dziewięćdziesiątych był bez wątpienia znacznie brzydszy niż dzisiaj: szary, pusty, zaniedbany… Ale wieczorami lub w chłodne, deszczowe dni można było godzinami kontemplować tam ciszę i samotność, chłonąc atmosferę 800 lat historii tego miejsca. Dziś rynek – bez porównania ładniejszy – to najpopularniejszy w mieście deptak i latem przypomina on rozgrzebane mrowisko. Są jednak w Mikołowie miejsca niezwykłe;…