Dnia 13 maja 1898 roku, po długiej i ciężkiej chorobie, zmarł w Mikołowie wieloletni proboszcz miejscowej parafii św. Wojciecha, ks. Alojzy Schnapka.1
Pochodził on z Sośnicowic (Kieferstädtel), gdzie przyszedł na świat w dniu 14 lipca 1817 roku. Święcenia kapłańskie przyjął w 1842 roku we Wrocławiu, po czym skierowano go do Pszczyny, w której został wikariuszem. W latach 1843-1844 był administratorem parafii w Łące.
Funkcję mikołowskiego proboszcza pełnił formalnie od 1863 roku, w rzeczywistości jednak jego posługa w Mikołowie rozpoczęła się znacznie wcześniej: w latach 1844-1851 pełnił tutaj funkcję prebendarza, zaś w roku 1851 mianowany został oficjalnie administratorem całej parafii. Z uwagi na podeszły wiek i wątłe zdrowie ówczesnego proboszcza, ks. Grzegorza Warwasa (1771-1852), nowy administrator musiał przejąć większość jego obowiązków, z czego wywiązywał się znakomicie.
Nekrologi opublikowane po śmierci ks. Alojzego Schnapki w „Der Oberschlesische Volksstimme”.
W trakcie tych 47 lat zarządzania parafią – wpierw jako jej administrator, a następnie jako proboszcz – ksiądz Alojzy Schnapka nadzorował m.in. dokończenie budowy nowego kościoła św. Wojciecha (1861), zbudował nowe probostwo (1865) oraz zamówił dla nowo wzniesionej świątyni piękną Drogę Krzyżową pędzla Jana Bochenka (1870), będącą dziś dumą zarówno parafii, jak i całego miasta. Powiększył także – i to aż dwukrotnie – cmentarz parafialny w Mikołowie (1864, 1885). To drugie poszerzenie największej mikołowskiej nekropolii wymagało aż 9 lat intensywnych zabiegów i niekończącej się korespondencji z władzami powiatu pszczyńskiego, regencji opolskiej oraz z opornymi urzędami w samym Berlinie. Był to akurat szczytowy okres Kulturkampfu, a wszystkie wnioski parafii były przez ówczesne władze konsekwentnie odrzucane. Ostatecznie jednak proboszcz postawił na swoim, zaś główny mikołowski cmentarz zdołał rozrosnąć się do dzisiejszych rozmiarów.
Można więc powiedzieć, że ksiądz Alojzy Schnapka nie tylko należał do grona najdłużej urzędujących w Mikołowie proboszczów, ale też był on jednym z najbardziej zasłużonych kapłanów w historii miasta.
W dniu 17 maja 1898 roku o godzinie 10.00 rano ksiądz Schnapka spoczął na cmentarzu parafialnym w Mikołowie, w rzędzie grobów kapłańskich, na lewo od kapliczki cmentarnej Eiseneckerów.
Grób ks. Alojzego Schnapki w rzędzie grobów kapłańskich. Fot. A.A. Jojko (2007).
Jego stosunkowo skromny nagrobek z szarego kamienia przetrwał do dziś, choć nie ominęła go niestety barbarzyńska akcja odniemczania inskrypcji nagrobnych, jaką przeprowadzono w Mikołowie w okresie PRL. Na zabytkowym nagrobku wydrapane zostały wszystkie niemieckie wyrazy, włączając w to nawet nazwy miesięcy w datach urodzin i śmierci. Oszczędzono wyłącznie nazwisko kapłana oraz cyfry.
Zniszczone inskrypcje na nagrobku ks. Alojzego Schnapki. Fot. A.A. Jojko (2007).
Nie o tym jest jednak ten artykuł.
Otóż zaledwie kilka dni po pogrzebie w lokalnej prasie ukazały się krótkie anonse o nieco zaskakującej treści. Informowano w nich, że w dniu 23 maja 1898 roku, o godzinie 9.00 rano, na terenie parafii św. Wojciecha w Mikołowie odbędzie się publiczna aukcja, podczas której wszyscy zainteresowani będą mogli zakupić należące do zmarłego proboszcza konie, krowy, świnie, powozy, a także inne sprzęty domowe, gospodarskie i rolne.
Pod tekstem ogłoszenia podpisał się ks. Jerzy Bautzke (1867-1920), mikołowski wikariusz, który pełnił wówczas rolę wykonawcy testamentu zmarłego. Został on później proboszczem w Lędzinach.
Nie wiemy dziś, niestety, na jaki cel przeznaczone zostały dochody z licytacji ani też jak wiele środków udało się z niej uzyskać. Warto natomiast wyjaśnić pokrótce skąd u mikołowskiego proboszcza wzięły się w ogóle świnie, krowy, konie i sprzęty rolnicze, bowiem z dzisiejszej perspektywy nie wydaje się to bynajmniej oczywiste.
Zacznijmy zatem od samego początku.
Proboszczowie jako panowie podfarscy
W czasach feudalnych parafia mikołowska dysponowała wieloma źródłami dochodu, które obejmowały m.in. ofiary i daniny z miejscowości wchodzących w jej skład, jak również z wiosek położonych daleko poza jej granicami.
Wiadomo, na przykład, że w 1276 roku2 kościół mikołowski otrzymał „na wieczne czasy” dziesięciny z trzech wsi położonych pod Zawierciem, którymi były Przeczyce, Toporowice i Targoszyce. Dziesięciny te nadane zostały przez ówczesnego biskupa krakowskiego Pawła z Przemankowa i były one pobierane aż do lat dwudziestych XIX stulecia.
Jeszcze istotniejszym źródłem dochodów był majątek ziemski, jaki kościół św. Wojciecha otrzymał w ramach bogatego uposażenia z 1287 roku. Wówczas to ówczesny dziedzic Mikołowa Jan de Grabie wraz z właścicielem Łazisk o imieniu Borko podarowali kościołowi mikołowskiemu rozległe tereny położone zarówno w Mikołowie, jak i w Łaziskach.
Na tej części gruntów farskich, która znajdowała się w bezpośredniej bliskości kościoła, wykształciło się z czasem Podfarze, czyli swoista wieś dominialna, w której prawowitymi dziedzicami byli mikołowscy proboszczowie. Jej terytorium obejmowało głównie obszary położone na wschód od dzisiejszej ulicy św. Wojciecha, zaś centralną drogą Podfarza była obecna ulica Stefana Okrzei. Znajdowało się tutaj ponad trzydzieści niewielkich gospodarstw chałupniczych, składających się zwykle z domu oraz niewielkiego kawałka pola (ogrodu). Gospodarstwa te były dziedziczone z pokolenia na pokolenie.
Na tym dawnym Podfarzu mikołowski proboszcz cieszył się wszelkimi prawami, jakie w okolicznych majątkach rycerskich przysługiwały zwyczajowo panom dominialnym, czyli dziedzicom. Obejmowało to także prawa sądownicze oraz prawo do mianowania i odwoływania podfarskiego wójta. Zamieszkujący tutaj chłopi byli formalnie poddanymi proboszcza, w związku z czym ciążyły na nich wszystkie typowe dla tamtego okresu zobowiązania feudalne: czynsz, daniny oraz pańszczyzna. Dochody te, w połączeniu z ewentualnymi opłatami za dzierżawę terenów farskich, zasilały kasę kościoła parafialnego.
Granicę między Podfarzem a miastem Mikołów wyznaczał potok Zatylska Woda, zwany w późniejszym okresie Kanałem. Płynął on niegdyś wzdłuż wschodniego pobocza dzisiejszej ulicy św. Wojciecha; wody potoku płyną obecnie pod powierzchnią ziemi, wtłoczone w betonowe rury.
Artykuł powiązany:
Podfarze – położone zaledwie sto metrów od mikołowskiego Rynku – przez całe stulecia utrzymywało całkowitą niezależność od miasta i jego władz, co potwierdzały kolejne wyroki sądowe, jakie zapadały w sprawach wytaczanych przez mikołowski Magistrat w drugiej połowie XVIII wieku. Wspomniane procesy miały przede wszystkim podłoże finansowe: władzom Mikołowa zależało na tym, ażeby mieszkańcy Podfarza zobowiązani byli do uiszczania podatków miejskich, czego do tej pory robić nie musieli.
Niezależność Podfarza zniesiono dopiero w 1809 roku, kiedy to decyzją władz pruskich Podfrze zostało podporządkowane Magistratowi i włączone bezpośrednio do miasta. Nie zmieniło to jednak stosunków własnościowych, a kościół św. Wojciecha pozostał w posiadaniu rozległych terenów.
Gospodarstwo farskie
Największym i najbogatszym gospodarstwem na terenie Podfarza było gospodarstwo farskie, należące bezpośrednio do proboszcza i przez niego zarządzane.
Obejmowało ono wszystkie nadające się do uprawy tereny farskie, z wyjątkiem obszarów zajmowanych przez podfarskich chłopów oraz terenów puszczonych w danym momencie w dzierżawę.
Swoiste centrum gospodarstwa farskiego znajdowało się na działce położonej u zbiegu dzisiejszych ulic Okrzei i św. Wojciecha, na której wznoszą się obecnie salki katechetyczne. Tam też mieściła się dawniej mikołowska fara, której dokładną lokalizację ukazuje m.in. plan Viebiga z 1811 roku.
Artykuł powiązany:
Z dawnych relacji wiemy, że w 1628 roku – pod sam koniec okresu reformacji – budynek probostwa był już bardzo stary i chylił się wręcz ku upadkowi. Kolejne dziesięciolecia nie przyniosły w tym względzie najmniejszej nawet poprawy: w 1690 roku w protokołach powizytacyjnych informowano, że probostwo mikołowskie było nadzwyczaj liche i groziło już zawaleniem. Całe mieszkanie proboszcza składało się zaledwie z jednego pokoju i komory, zaś wyposażenie pokoju mieszkalnego było bardzo skromne i składały się na nie tylko: łóżko, stół i dwa krzesła.
Ta sytuacja miała się jednak wkrótce zmienić.
W 1698 roku do Mikołowa przybył kolejny proboszcz, ks. Fabian Sebastian Rostabiński, który okazał się być jednym z najwybitniejszych kapłanów w dziejach miasta. Kilka lat później, w 1703 roku, zbudował on – i to na własny koszt – nowe, znacznie obszerniejsze probostwo. Odtąd mieszkanie mikołowskich proboszczów składało się z wielkiej izby, małej izby, kuchenki, komory, spiżarni i sionki. Stary budynek proboszczowski, przylegający bezpośrednio do nowo wzniesionej fary, przeznaczono po remoncie na mieszkanie dla czeladzi zatrudnionej na gospodarstwie farskim.
Ks. Fabian S. Rostabiński, który rozbudował i unowocześnił gospodarstwo farskie. Przedruk: K. Prus 1932, wkładka po s. 292.
Samo gospodarstwo zostało w tym okresie znacznie rozbudowane i unowocześnione. Pod koniec życia ks. Rostabiński posiadał m.in.: parę koni, parę wołów, 10 krów, 8 wieprzków oraz liczny drób. Rozwinął on też uprawę chmielu i w 1714 roku farski zapas chmielu wynosił 323 ćwiertnie przechowywane na probostwie oraz 30 ćwiertni na strychu wikarówki.3 Na podwórzu probostwa znajdowały się dodatkowo osobne suszarnie lnu i chmielu, a także dwie wozownie, trzy chlewy oraz nowa stodoła.
Gospodarstwo farskie rozwinęło także hodowlę ryb i w tym celu proboszcz wynajmował od miejscowej ludności kilka stawów w okolicach Zarzecza.
Podsumowując dokonania ks. Rostabińskiego, Konstanty Prus pisze m.in.:
„Ks. Rostabiński, umierając w r. 1714, pozostawił wzorowo zagospodarowane probostwo i w najlepszym stanie wszystkie budowle farskie. Był on nie tylko wielce dbałym i gorliwym duszpasterzem, ale i postępowym i wybornym gospodarzem. Obfite dochody, jakie mu ta praca gospodarza i ruchliwość przynosiła, zużywał hojnie na cele kościelne i dobro-czynne, jak się to już wyżej namieniło”.
Warto w tym miejscu dodać, że do starych przywilejów mikołowskich proboszczów należało prawo do warzenia piwa, które mogli oni przeznaczyć wyłącznie na własne potrzeby, bez prawa wyszynku. Od tego przywileju proboszczowie nie uiszczali żadnych opłat.
Kilkadziesiąt lat później, w 1791 roku, do probostwa należały m.in. cztery stawy, prawdopodobnie te same, które w czasach ks. Rostabińskiego były jeszcze przez proboszcza dzierżawione. Nie prowadzono tam już jednak hodowli ryb: wodę spuszczono, a dawne stawy przekształcono w łąki. Łąki te dawały łącznie 10 fur siana (z trzech mniejszych zbierano 6 fur, a z jednej większej – 4). Przy probostwie istniał też wówczas ogród, ale bez drzew owocowych.
Jednakże w 1824 roku wzniesione przez księdza Rostabińskiego probostwo było już bardzo zniszczone, a budynki gospodarcze były w połowie zrujnowane. W kolejnych latach sytuacja ta uległa dalszemu pogorszeniu i w 1843 roku mikołowska fara ponownie chyliła się ku upadkowi.
W 1852 roku ks. Alojzy Schnapka zwrócił się nawet do księcia pszczyńskiego – jako patrona kościoła – z wnioskiem o naprawienie probostwa, wydaje się jednak, że prośby tej nie spełniono.
Po oddaniu do użytku nowego kościoła parafialnego, co nastąpiło w 1861 roku, postanowiono wznieść znacznie obszerniejszy budynek probostwa, który byłby umiejscowiony w bliskiej odległości od nowej świątyni. Budowę rozpoczęto w 1865 roku, a wzniesiona wówczas fara istnieje do dziś.
Zakończenie
Licytację dobytku zmarłego ks. Alojzego Schnapki, która odbyła się w maju 1898 roku, można uznać za symboliczne zamknięcie kilkusetletniej historii gospodarstwa farskiego w Mikołowie, a samego księdza Schnapkę – za ostatniego z mikołowskich proboszczów-gospodarzy.
Wprawdzie w początkach XX wieku parafia wciąż jeszcze pozostawała właścicielem znacznych terenów – położonych zarówno na Podfarzu, jak i w innych rejonach miasta – jednak kolejni proboszczowie nie powrócili już do gospodarowania na nich w dawnym stylu.
Zresztą, powierzchnia gruntów farskich, które nadawały się pod uprawę rolną, regularnie się kurczyła, głównie z uwagi na coraz gęstszą zabudowę na Podfarzu. Proces ten rozpoczął się jeszcze za czasów proboszcza Warwasa, a przyspieszył gwałtownie w okresie urzędowania księdza Schnapki. Na dawnych polach uprawnych gospodarstwa farskiego znalazły się m.in.: nowy kościół św. Wojciecha, czyli obecna Bazylika, cmentarz parafialny, probostwo, dawne budynki szkolne (tzw. Biała Szkoła i Czerwona Szkoła), a także większa część klasztoru i szpitala sióstr boromeuszek.
W latach powojennych Podfarze zostało niemal zupełnie zabudowane: z biegiem czasu powstały na tym terenie nowe osiedla mieszkaniowe, przychodnia, przedszkole, hospicjum, a także liczne sklepy i domy jednorodzinne.
Po dawnym gospodarstwie farskim i po należących do niego polach uprawnych nie pozostał już dzisiaj najmniejszy nawet ślad.
Przypisy:
1) W okresie międzywojennym nazwisko proboszcza zaczęto zapisywać w wersji spolszczonej jako „Sznapka”. Uczynił tak m.in. Konstanty Prus w swojej monografii Mikołowa z 1932 roku. Jednakże sam zainteresowany takiego zapisu swojego nazwiska nigdy nie stosował.
2) Znany obecnie odpis dokumentu, który zachował się w archiwum książęcym w Pszczynie, datowany jest na dzień 1 marca 1266 roku. Jednakże w opinii Konstantego Prusa data roczna nie może być prawidłowa (1932, s. s. 37), a za wersję najbardziej prawdopodobną Prus uważa rok 1276.
3) Nie ma pewności, o którą ćwiertnię tutaj chodzi, choć opcją najbardziej prawdopodobną jest ćwiertnia pruska (1 Viertel = 13,74 litrów). W takim przypadku 323 ćwiertnie równałyby się 4438 litrom chmielu, zaś dodatkowe 30 ćwiertni to 412 litrów.
Źródła drukowane: [SZD0083]
• „Der Oberschlesische Volksstimme” nr 110/1898 z dnia 15.05.1898, s. 5.
• „Der Oberschlesische Volksstimme” nr 111/1898 z dnia 17.05.1898, s. 4.
• „Der Oberschlesische Volksstimme” nr 114/1898 z dnia 21.05.1898, s. 4.
• Szkice monograficzne z dziejów Łąki, Łąka 2002, s. 91.
• Z przeszłości Mikołowa i jego okolicy, K. Prus, Katowice-Mikołów 1932, s. 35-38, 42-45, 77-79, 150, 270-276, 285-292, 292-294, 310-312, 316-319, 324, 327-334, 336-341.