[2006],  Mikołów

O Andrzeju Pampuchu, prebendzie oraz Bractwie Różańcowym

Ten kamienny nagrobek z 1877 roku, ozdobiony niemieckojęzyczną inskrypcją oraz fotografią nagrobną, znajduje się na mikołowskim cmentarzu parafialnym przy kościele św. Wojciecha, w rzędzie grobów kapłańskich, na lewo od kapliczki cmentarnej.

Choć każdego dnia grób ten mijają setki, a być może tysiące przechodzących przez cmentarz mikołowian, niewielu z nich zapewne wie, kim był ten spoglądający z fotografii kapłan, odziany w czarną sutannę o nieco archaicznym kroju.

Andrzej Pampuch, bo o nim mowa, urodził się 29 listopada 1824 roku w Dobrzeniu Małym (niem. Klein Döbern) pod Opolem. W roku 1854 przyjął święcenia kapłańskie, jednak o pierwszych latach jego posługi kapłańskiej nic nie wiemy.

Do Mikołowa przybył prawdopodobnie około 1863 roku, przez krótki czas był tutaj wikarym, a następnie – w latach 1866-1877 – pełnił funkcję mikołowskiego prebendarza.

Był on przy tym ostatnim prebendarzem w dziejach parafii mikołowskiej: wraz z jego śmiercią zakończyła się ponad 160-letnia historia tej zasłużonej dla historii Mikołowa instytucji.

Ale zacznijmy od początku…

Bractwo Różańcowe i prebenda

W 1711 roku ks. Fabian Sebastian Rostabiński (ok. 1657-1714), jeden z najznakomitszych mikołowskich proboszczów, założył przy ówczesnym kościele parafialnym – czyli obecnym starym kościółku – Bractwo Różańcowe, zatwierdzone wnet przez biskupa krakowskiego Kazimierza Łubieńskiego. Bractwo dysponowało m.in. prawem do nadawania odpustów zupełnych w święta Matki Boskiej, w święto patrona kościoła (św. Wojciecha), zaś w latach 1786-1796 także w święto św. Barbary. Było ono organizacją bardzo prężną i wpływową, a w jego szeregach skupiali się najwybitniejsi przedstawiciele miejscowej społeczności.

Ks. Fabian S. Rostabiński, który w 1711 roku założył Bractwo Różańcowe w Mikołowie. Przedruk: K. Prus 1932, wkładka po s. 292.

W dwa lata po założeniu Bractwa, w dniu 30 sierpnia 1713 roku, biskup krakowski zatwierdził także powstanie przy mikołowskim kościele prebendy, czyli fundacji, mającej opiekować się odtąd Bractwem Różańcowym i dbać o jego szeroko pojęty rozwój, także finansowy. Dzięki hojnym darowiznom, kapitał początkowy prebendy był całkiem spory; sam proboszcz Rostabiński ofiarował na ten cel 1000 talarów śląskich, zaś ks. kanonik Walenty Myszkowicz – rodowity mikołowianin – dołożył do fundacji kolejnych 450 talarów. Do tego doszło jeszcze szereg pomniejszych darowizn oraz fundacji mszalnych.

Zebrany w ten sposób kapitał pożyczano na procent zarówno w mieście, jak w Dominium mokierskim. Wiadomo skądinąd, że w roku 1791 kapitał prebendy wynosił ogółem 2948 reńskich i był wówczas zainwestowany w kilku różnych miejscach: na dobrach rycerskich Mokre oraz Sośnia Góra – 1740 reńskich; u hrabiego von Larischa w Goławcu – 200 reńskich; u mieszczanina Neumanna w Mikołowie – 300 reńskich; u mieszczanina Kosmeliego w Pszczynie – 130 reńskich; u Hieronima Szota w Mikołowie – 100 reńskich, zaś u Józefa Orawskiego w Mikołowie – 120 reńskich. Łączny dochód (procent) od tych kwot wynosił około 170 reńskich rocznie.

Wraz z ustanowieniem prebendy – jako fundacji – wyznaczono również pierwszego zarządzającego nią kapłana, zwanego prebendarzem; w roku 1713 został nim ks. Walenty Karkoszka.

Znamy obecnie nazwiska 23 mikołowskich prebendarzy, jednak lista ta nie jest zapewne kompletna. Prebendarzy w Mikołowie – podobnie jak miejscowych proboszczów – ustanawiał osobnym dekretem sam biskup, przez co byli oni od proboszcza całkowicie niezależni.

Na mieszkanie, urzędowanie oraz gospodarowanie posiadali osobny dom z niewielkim podwórkiem i ogródkiem, umiejscowiony na samym krańcu ówczesnego Podfarza. Pierwotna, drewniana jeszcze prebenda spłonęła w wielkim pożarze miasta z 1794 roku, natomiast postawiony na jej miejscu budynek murowany, pełniący później przez pewien czas funkcję organistówki, zachował się do chwili obecnej: jest to dom narożny dzisiejszych ulic Okrzei i św. Wojciecha, w którym mieści się obecnie kwiaciarnia „Magnolia”.

Prebenda posiadała również własne naczynia liturgiczne, a także przybory na ołtarz, którym się stale opiekowała. Był to boczny ołtarz Matki Boskiej Różańcowej, zwany także ołtarzem prebendarzy, umiejscowiony po lewej stronie kościoła; według K. Prusa wymienia go już opis kościoła z roku 1690.

Boczny ołtarz Matki Boskiej Różańcowej, nad którym opiekę sprawowała mikołowska prebenda. Z tego względu był on czasem zwany ołtarzem prebendarzy. Zdjęcie z lat trzydziestych XX wieku. Przedruk z monografii K. Prusa (1932, s. 36/37).

Za używanie zakrystii, kościoła etc. prebendarze płacili proboszczowi po 4 talary rocznie. Ponadto prebenda płaciła również: śpiewakowi za odmawianie różańca – 4 talary, organiście – 16 talarów, zaś kalkaniście – czyli osobie odpowiedzialnej za pompowanie powietrza do miechów organów – pół talara.

Do obowiązków prebendarza należało przede wszystkim: kierowanie Bractwem Różańcowym i opieka nad nim; odprawianie trzech Mszy św. tygodniowo za braci i siostry z Bractwa oraz za fundatorów; odprawianie w każdą pierwszą sobotę i niedzielę miesiąca śpiewanej Wotywy; odśpiewywanie w pierwszą niedzielę miesiąca litanii loretańskiej; wygłaszanie kazań w święto MB Różańcowej etc.

Fundacja była z czasem powiększana, np. ks. Fabian S. Rostabiński ofiarował jeszcze 130 reńskich po to, by przez cały rok co sobotę (a później co niedzielę) śpiewano litanię do Matki Boskiej, zaś jego następca, ks. Antoni Bargiel, przeznaczył na podobny cel dalsze 533 reńskie. Prebenda otrzymała także m.in. dwa kawałki gruntu. Pierwsze z owych pól (około 11 mórg, w tym 3 morgi łąki) podarował jej w roku 1804 rzeźnik Wojciech Eisenecker; jak pisze Konstanty Prus, budowana później szosa do Kamionki przecięła owo pole na dwie części, zabierając przy tym około 1 morgi gruntu. Drugie pole, o podobnej powierzchni, zapisał testamentem piekarz Franciszek Wagner. Obydwa pola puszczane były w dzierżawę, a dochód zasilał kapitał prebendy.

Bractwo Różańcowe pozostawiło też po sobie kilka pamiątek materialnych: z jego fundacji powstała m.in. kamienna Boża Męka z 1873 roku, stojąca przed wejściem do starego kościółka.

Boża Męka przed wejściem do starego kościółka, ufundowana w 1873 roku przez Bractwo Różańcowe. Fot. A.A. Jojko.

Uratowanie starego kościółka

Jednak największą zasługą Bractwa Różańcowego i prebendy było ocalenie od zniszczenia najstarszego dziś zabytku na terenie miasta – starego kościółka św. Wojciecha.

Już na krótko przed ukończeniem nowej świątyni, konsekrowanej 25 września 1861 roku, rozpoczęło się stopniowe demontowanie starego kościoła: na początek zabrano zeń wszystkie dzwony, a następnie wysłano je (prócz jednego) do fabryki celem ich przetopienia na dzwony dla nowej świątyni. Nieco później, już po całkowitym wykończeniu nowego kościoła, przeniesiono doń również niemal cały inwentarz ruchomy, a wraz z konsekracją przejął on od starego kościółka św. Wojciecha zarówno patrona, jak i status mikołowskiego kościoła parafialnego.

W tej sytuacji stary kościółek św. Wojciecha stał się już właściwie zbędny, w związku z czym podjęto decyzję o jego rozbiórce.

Wywołało to jednak liczne protesty, w szczególności ze strony miejscowego Bractwa Różańcowego, zrzeszającego wówczas 690 członków, w tym wielu poważanych i wpływowych obywateli Mikołowa. Dnia 10 września 1861 roku skierowali oni do biskupa pismo z prośbą o niedopuszczenie do zburzenia kościoła, obiecując jednocześnie, że Bractwo gotowe jest finansować jego dalsze istnienie z własnych środków. W liście informowano również, iż w przeciągu poprzednich dwóch lat, kosztem 500 talarów, Bractwo ozdobiło już dwa boczne ołtarze oraz inne przedmioty kościelne, zaś na zewnętrzne utrzymanie świątyni ofiaruje cały swój zaoszczędzony kapitał w wysokości 400 talarów, do tego zaś dochodzi jeszcze kapitał 1160 talarów darowany przez ks. proboszcza Fabiana S. Rostabińskiego na założenie Bractwa Różańcowego oraz prebendy. Dodatkowym, bardzo istotnym argumentem było również to, że ten niezwykle zasłużony dla parafii kapłan pochowany został w 1714 roku w krypcie pod kościółkiem.

Korespondencja w tej sprawie trwała przez następnych pięć lat. Ostatecznie, w dniu 28 maja 1866 roku, mikołowski zarząd kościelny oraz gmina parafialna podjęły decyzję o odstąpieniu od planowanej rozbiórki i zachowaniu starego kościoła św. Wojciecha. W roku 1869 świątynia została gruntownie odrestaurowana, zarówno od wewnątrz, jak i na zewnątrz, a remont ten sfinansowano z funduszy zebranych przez Bractwo Różańcowe i jego ostatniego zawiadowcę, prebendarza Andrzeja Pampucha.

I w ten oto sposób najcenniejszy z mikołowskich zabytków, mający od 1963 roku dwoje patronów – św. Wojciecha i MB Śnieżną – przetrwał do chwili obecnej.

Stary kościółek w Mikołowie, który został uratowany przed rozbiórką przez miejscowe Bractwo Różańcowe i odnowiony z funduszy zebranych przez ówczesnego prebendarza, ks. Andrzeja Pampucha. Jest to obecnie najstarszy zabytek na terenie miasta. Fot. A.A. Jojko.

Zakończenie

Ks. Andrzej Pampuch – ostatni z mikołowskich prebendarzy – zmarł wieczorem 28 maja 1877 roku, po długiej i ciężkiej chorobie. Na łamach czasopisma „Katolik” opublikowano kilkuzdaniową notatkę z jego pogrzebu, który odbył się dnia 1 czerwca 1877 roku, w godzinach porannych:

„Pogrzeb świętej pamięci ks. Pampucha zgromadził około 8 tysięcy wiernych, z parafii, z sąsiedztwa i z dalszych stron; można powiedzieć, że Mikołów nie pamięta tak świetnego pogrzebu, 25 księży otaczało trumnę. Tak liczny udział w pogrzebie daje światu nowy dowód o wielkiem przywiązaniu ludu górnoszlązkiego do swych kapłanów, bo zmarły żyjąc w zaciszu mało był znany poza parafiją; niejeden z Wiarusów z dalszych okolic przyznał się, że nieboszczyka nie znał: „Czemużeś przybył na pogrzeb?” – Na to odpowiada: „bo święcona osoba umarła, i znów nam ubyło jednego księżoszka”.

Choć grób księdza Andrzeja Pampucha zdołał przetrwać do naszych czasów, nie ominęła go niestety barbarzyńska akcja usuwania z nagrobków napisów w języku niemieckim, jaka miała miejsce w okresie PRL. W imię krzewienia polskości, z zabytkowego nagrobka wydrapano m.in. nazwy miesięcy w datach jego urodzin i śmierci oraz napis „Hier ruht in Gott” (= Tutaj spoczywa w Bogu). Podobny los spotkał również umiejscowiony nieopodal nagrobek proboszcza Alojzego Sznapki, przy czym w jego przypadku na przedniej części nagrobka nie pozostawiono niczego poza nazwiskiem.

Hier ruht in Gott

Der Präbendar

Andreas Pampuch

geb. 29. November 1824.

gest. 28. Mai 1877.

R. I. P.

Sama prebenda w Mikołowie nigdy nie została formalnie rozwiązana. Jednakże po śmierci ks. Andrzeja Pampucha zaprzestano już powoływania osobnych prebendarzy, a ich obowiązki przejęli de facto mikołowscy proboszczowie.


Źródła drukowane: [SZD0059]

• Clerus decanatus plesnensis w świetle protokołów kongregacji dekanalnych pszczyńskich z lat 1691-1756. Edycja źródłowa, H. Dudała, Katowice 2015.

• O Andrzeju Pampuchu, ostatnim mikołowskim prebendarzu i Bractwie Różańcowym…, A.A. Jojko [w:] „Gazeta Mikołowska” nr 08/2006 (185), VIII 2006, s. 22-23.

• Wiadomości prowincyonalne [w:] „Katolik” nr 22/1877 z dnia 31.05.1877, s. 2.

• Wiadomości prowincyonalne [w:] „Katolik” nr 23/1877 z dnia 07.06.1877, s. 3.

• Z przeszłości Mikołowa i jego okolicy, K. Prus, Katowice-Mikołów 1932, s. 255-257, 264-270, 302-305, 323, 327-334.