Podania i Legendy

Legendy o św. Wojciechu

Pomimo krótkiego pobytu św. Wojciecha na ziemiach polskich, kult tego Świętego, spotęgowany jego męczeńską śmiercią, rozpowszechniony był od najdawniejszych czasów w całej Polsce. Świadczą o tym liczne legendy, które zachowały się do dzisiejszych czasów. Najbardziej znana jest legenda o orłach, które strzegły ciała świętego po okrutnym zabójstwie przez Prusaków. Ogólnie znana jest także legenda następująca:

Król Bolesław Chrobry, dowiedziawszy się o męczeńskiej śmierci swego przyjaciela, posłał posłów do ziemi Prusaków, żądając wydania ciała biskupa. Prusacy zgodzili się na to, ale pod warunkiem, że król da im tyle złota, ile ważyć będzie ciało. Wielkie skarby włożone na wagę, nie mogły zrównoważyć świętego ciała. Jakież jednak było rozczarowanie Prusaków, gdy grosz, rzucony na szalę przez przechodzącą niewiastę, tak przeważył, iż zdjąć trzeba było wszystkie drogocenne przedmioty z wagi, a grosz biednej niewiasty wystarczył na wykupienie ciała świętego męczennika.

W okolicy Gniezna utrzymują się inne mniej znane podania. We wsi Budziejowie na przykład pokazują ogromny kamień, na którym miał stanąć św. Wojciech, głosząc słowo Boże. Gdy po męczeństwie świętego apostoła chciano kamień ten sprowadzić do Gniezna, kilkadziesiąt wołów nie zdołało go ruszyć z miejsca.

We wsi Gościeszynie pod Trzemesznem znajduje się kamień, na którym widoczne są ślady koła wozu, którym przejeżdżał św. Wojciech. Kamień ten znajduje się koło kościoła i jest ogrodzony, aby nie ulegał uszkodzeniu. Taka sama legenda odnosi się do trzech kamieni, znajdujących się przy kościele w Strzelnie.

Św. Wojciech na Śląsku.

Bolesław Chrobry wcielił do swego państwa w roku 994 całe Pomorze od Gdańska po Szczecin nad ujściem Odry. Z Pomorzanami sąsiadował na wschód lud Prusaków. Tych pogańskich Prusaków mieszkających na wybrzeżu morza Bałtyckiego, pomiędzy Gdańskiem a (późniejszym) Królewcem, pragnął Bolesław też nawrócić i oglądał się w tym celu za stosownym apostołem; znalazł go w czcigodnej osobie św. Wojciecha, biskupa praskiego a polskiego patrona.

W roku 996 wybrał się św. Wojciech na północ. Droga wypadła mu przez Śląsk. Jest podanie, że wtenczas założył kościoły w Cieszynie, w Bytomiu i Opolu; nie da się to historycznie sprawdzić ze starych dokumentów i żaden z kościołów, które tam później istniały, nie był taki stary, żeby był mógł pochodzić z tych czasów. Zapewne trzeba rozumieć to podanie tak, że św. Wojciech w tych miastach po drodze wypoczywał, nauki głosił i Sakramentów św. udzielał i postarał się o urządzenie jakich kaplic na początek. Kościołów bowiem na Śląsku jeszcze nie było; św. Wojciech przejeżdżając przez Śląsk, spostrzegł ten brak i postanowił mu zaradzić; jakoż potem na dworze Bolesława Chrobrego o tym nie zapomniał. Być może, że najstarsze kościoły w Cieszynie, w Bytomiu i w Opolu powstały z porady św. Wojciecha: ale on sam ich nie zakładał, a w każdym razie były to raczej małe drewniane kaplice, niż kościoły w prawdziwym znaczeniu tego słowa.

Tyle na tle legendy, dotyczącej założenia przez św. Wojciecha kościołów w Cieszynie, w Bytomiu i w Opolu. Inna legenda głosi, jakoby w Radzionkowie św. Wojciech miał głosić kazania. Faktem jest, że kościół parafialny w Radzionkowie jest poświęcony św. Wojciechowi. Być może, że droga do Prus zaprowadziła go w nasze okolice, tym więcej, że miał być także w niedalekim Bytomiu, i że w osadzie, nazywanej dziś Radzionków, głosił słowo Boże i ludność utwierdzał w nauce Chrystusowej. W jego otoczeniu był brat jego Radzym czy też Radzin. Ponieważ św. Wojciech już wówczas zażywał wielkiej sławy jako misjonarz i apostoł chrześcijaństwa, przypuszczać można, że ludność ówczesnej osady ku upamiętnieniu pobytu św. Wojciecha i jego brata Radzynia, przezwała wieś na Radzionków, a gdy później tam wybudowano kościół, poświęciła go na cześć św. Wojciecha.

Wreszcie według innej legendy św. Wojciech miał konsekrować kościół w Bujakowie w roku 996. Także w tym wypadku można powtórzyć to, co powiedzieliśmy w związku z poprzednimi legendami. Obecność gorliwego apostoła chrześcijaństwa w Bujakowie nie jest wykluczona, jednakże powstanie miejscowego kościoła należy do późniejszych czasów. Na tle legendy wykonano później wartościowy obraz św. Wojciecha, długi czas znajdujący się w kościele bujakowskim, po którym jednak wszelki ślad zaginął. Obraz ten przyczyniał się w niemałej mierze do podtrzymania wśród ludu legendy o założeniu i konsekracji kościoła w Bujakowie właśnie przez św. Wojciecha.

Oryginalny tekst w języku polskim, bez poprawek.


Źródła drukowane:

• Legendy o św. Wojciechu [w:] „Gość Niedzielny” nr 11/1945 z dnia 22.04.1945 roku, s. 4 (84).