Św. Wojciech, rodem z Czech, przyszedł na świat około roku 956. Odebrał od rodziców swoich staranne wychowanie. Kiedy podrósł, oddali go rodzice na naukę Adalbertowi, arcybiskupowi mogunckiemu. Pod okiem takiego kościelnego męża wzrastał nasz Święty w mądrości i łasce Bożej, tak, że wszystkich oczy i serca zwróciły się ku niemu.
Został wyświęcony na kapłana, a po śmierci Dytmara, biskupa praskiego, jednogłośnie obrano Wojciecha biskupem. Wszystko co tylko mógł czynił św. Wojciech, aby owieczki swoje dla Boga pozyskać. Ale owoców pracy swojej nie widział; nie tylko poprawy obyczajów doczekać się nie mógł, ale i występki ludu, w sercu jeszcze po części pogańskiego, stawały się coraz częstsze. Wtedy za pozwoleniem Papieża zrzekł się biskupstwa, i opuściwszy Czechy, udał się najpierw do Rzymu, a potem do Węgier, a stamtąd do Polski, świeżo z pogaństwa nawróconej. Jego cnoty zjednały mu serca Polaków, których z wielką gorliwością we wierze utwierdzał. Ułożył pieśń ku czci Matki Boskiej, zaczynającą się od słów: „Boga Rodzico Dziewico.”
Ten wielki Święty i na Górnym Śląsku pracował, jak o tem głoszą starodawne tradycje i pamiątki. Podróżując z Krakowa do Gniezna, zetknął się z Górnym Śląskiem i tu znalazł u dobrodusznego ludu miłe przyjęcie. Nie podlega prawie żadnej wątpliwości, że w Mikołowie bawił, gdzie dzisiaj jeszcze jest patronem kościoła. Zaraz po zaprowadzeniu Wiary katolickiej na Śląsku wybudowano w Mikołowie kościół, a to na cześć św. Mikołaja; stąd też pochodzi nazwa Mikołów. Wojciech św. w przejeździe przez Mikołów chwycił się dzielnych środków, aby zapobiec ostatkom pogaństwa i pokrzepić słabych we Wierze. Wdzięczny Mikołów później na jego cześć większy kościół zbudował, który w 13 wieku prawa i posiadłości dotychczasowego kościoła św. Mikołaja otrzymał. W ten sposób musiał, aby tak powiedzieć, św. Mikołaj ustąpić św. Wojciechowi. Zapewne była cześć św. Wojciecha w 13 wieku na Górnym Śląsku bardzo wielka, ponieważ Patron kościoła tylko z bardzo ważnych powodów może być zmieniony.
Jak w Mikołowie, tak według tradycji św. Wojciech i w Bujakowie nauczał i kościół (początkowo drewniany) konsekrował. Stamtąd zapuścił się w okolice Bytomskie. Przybywszy do Radzionkowa, zatrzymał się tu pewien czas. Cześć św. Wojciecha w Radzionkowie była zawsze wielka. Od dawnych już czasów poświęcony mu jest kościół parafjalny. Św. Wojciech zdaje się przybył do Radzionkowa ze swoim bratem, któremu było imię Radzin (to znaczy: rad, wesoły), albo też Radzionek (mały i miły Radzin); a stąd nazwa wsi Radzionków.
A jeszcze jeden mąż św. Wojciechowi w pracach misyjnych na Górnym Śląsku pomagał, zwiący się Bogusz; to imię znajduje się częściej w nazwach miejsc górnośląskich, n.p. w Bogucicach (przy Katowicach i przy Opolu), w Boguszowicach i.t.d. Nie chcę tem twierdzić, że Bogusz istotnie w tych miejscach był, tylko że jego imię, chociaż dzisiaj wcale mało znane, niegdyś było miane we wielkiej uczciwości. tak, że niektóre wsi według jego imienia zostały nazwane.
Ślady działania św. Wojciecha spotykamy jeszcze, chociaż nie wyraźnie, w Lubszy (w pow. Lublinieckim) oraz w Dobrodzieniu.
Lecz bez wątpienia bawił Święty w Opolu, a to w roku 984. Opole uchodziło już w 9 wieku jako główne miejsce górnego biegu Odry; tu się schodziło kilka dróg handlowych. Pagórek, na którym później zbudowano kościół św. Wojciecha, od dawniejszych czasów był zamkiem czyli grodem obwarowanym. Według legendy wstąpił biskup św. w Opolu do domu znanego poganina, którego córka była blisko śmierci. Wojciech w cudowny sposób ją wyleczył, tak, że cały dom gospodarza gościnnego się nawrócił, i lud gromadami nadchodził, aby Świętego widzieć. Z wszystkimi wyruszył Wojciech na ów pagórek, gdzie mu pogański ołtarz za ambonę posłużył. Na pamiątkę bardzo skutecznego działania tego św. biskupa na tem miejscu, jak wspomniano, obywatele Opolscy zbudowali kościół św. Wojciecha, który do r. 1295 służył jako kościół parafialny dla Opola i okolicy; potem kościół św. Wojciecha oddano Ojcom Dominikanom; dzisiaj jest kościółek kuracjalnym, a to pod nazwą Matki Boskiej, ale pamiątka św. Wojciecha się w Opolu aż do dziś utrzymała, bo w samej pobliskości znajduje się pod opieką Franciszkanek szpital i kaplica św. Wojciecha.
Pod koniec r. 996 Święty już bawi w Gnieźnie. Nie długo był się zatrzymał na Górnym Śląsku. Z jak największym pośpiechem wędrował od miejsca do miejsca, nie życzył sobie odpoczynku, aby jak najwięcej dusz pozyskać dla Chrystusa. Mimo krótkości czasu, praca jego wszędzie była błogosławiona, jak zgodnie piszą wszyscy jego biografowie. Szlachetna postać tego biskupa, jego heroiczne cnoty zjednały mu serca nowo nawróconych i pozostały przez długi czas we wdzięcznej pamięci.
Oryginalny tekst w języku polskim, bez poprawek.
Źródła drukowane:
• Święty Wojciech na Górnym Śląsku, ks. Karol Wilk [w:] „Skarb Rodzinny” nr 9/1921 z czerwca 1921 roku, s. 203-204.