W początkach XX wieku na całym Górnym Śląsku zapanowała moda na wydawanie pocztówek z widokami miast i wsi. Był to najwyraźniej biznes wielce intratny, bo wydawcami widokówek zostawali nie tylko drukarze i właściciele salonów fotograficznych, ale nawet właściciele księgarń i niewielkich sklepów. W tej sytuacji każda, niewielka nawet miejscowość mogła liczyć na to, że wcześniej czy później zagości w niej fotograf, wywołując sensację i poruszenie wśród miejscowej dzieciarni. Wiemy na pewno, że w Śmiłowicach „malarz światłem” zagościł przynajmniej raz, a stało się to w roku 1910 lub na krótko przedtem. W każdym razie latem tegoż roku widokówki z dumnie brzmiącym napisem „Gruss aus Smilowitz” znajdowały się już na pewno w…
-
-
Do czego też takie miasteczka potrzebne na świecie?
Przywykliśmy już, Drodzy Mikołowianie, do tej kojącej myśli, że nasze miasto jest piękne i wyjątkowe. Potwierdzają to wszak niemilknące głosy zachwytu odwiedzających nas gości: „unikalny klimat” – twierdzą zgodnie turyści; „genius loci” – piszą uczeni i poeci. A jednak, zakamarki bibliotek i archiwów skrywają wstydliwe dowody na to, że nie zawsze tak bywało… Już w siedemnasto- i osiemnastowiecznych publikacjach pojawiają się niepokojąco chłodne, choć pośrednie jeszcze relacje o Mikołowie. W 1689 roku, w książce Schlesiens curieuse Denckwürdigkeiten, historyk Friedrich Lucae pisał m.in.: „Tak należą jeszcze niektóre miasta i miasteczka [Städtigen und Flecken] do państwa pszczyńskiego, aczkolwiek są one nikłej doniosłości”. Z kolei w pracy Johanna D. Köhlera Schlesiche Kern-Chronike z…